Mój cały tydzień jest raczej udany, dużo wolnego w szkole, i dwa wyjazdy - do Krakowa.
Chciałam się przejść na rynek, pochodzić uliczkami, ale nikt nie miał czasu, a wypad ze znajomymi nie wypalił :(
W czwartek odwiedziłam lekarza, który oświadczył mi że od teraz przez cale życie będę miała problemy z żylakami!
Pięknie.
Potem wskoczyłam szybciutko do Bonarki, zjadłam obiad i zaliczyłam tylko Bershkę.
Wróciłam, przebrałam się i pojechałam do Krz, żeby poplotkować i ozdobić pazurki :))
Piątek miałam praktycznie wolny, ale zaliczyłam szkolną matematykę, i korki. Potem kolejne nie udane rodzinne spotkanie.
Sobota podobnie wolna, z tą różnicą że nie robiłam zupełnie nic, oprócz spaghetti.
Wieczorkiem wyszykowałam się i wybrałam do Desperado (wreszcie!)
Nie mieszajcie koktajli.
Dziś obudzili mnie przed DZIEWIĄTĄ.
Potem namówiłam rodzinkę żebyśmy ruszyli na Kraków.Tym razem padło na Kazimierz. Po 3 godzinach, zakupów, i półtorej godziny drogi - przyjechaliśmy, i od tej pory oglądałam Hancocka, wziełam kąpiel sprawdziłam facebook'a :)
Jednak najbardziej z tamtejszych galerii podoba mi się Bonarka. Ciekawe sklepy z ciuchami, bez cen które powalają po wejściu - Krakowska w tym przegrywa. W Kazimierzu są małe sklepy, i mały wybór.
Najlepszym zakupem były EMU! w Heavy Duty. Mieli też oryginalne, ale milsze i wygodniejsze wydawała mi się sklepowa wersja - więc kupiłam! Są mega wygodnie, ciepłe po prostu masakraa :D
I wszystko co nowego przybyło do mojej szafy:
granatowe bolerko, sukienka w kwiaty - lata "80, kożuch, nauszniki, piaskowy sweterek - C&A, body - Bershka, emu - Heavy Duty.
Idę spać, jutro znowu poniedziałek...
Czekam z nie cierpliwością na zimę kompletując garderobę! - Gorgerous!
Musze znowu zacząć ćwiczyć!!
Love, Cinderella.
_______________
Panie z sylwetką inną niż typ „gruszki” mogą zacząć się martwić, ponieważ inne rodzaje postury zagrożone są wyginięciem!
Ha!
Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz